Przemawiając i odpowiadając na pytania podczas dorocznego spotkania Instytutu Studiów Chińsko-Amerykańskich, Xu Xueyuan, zastępczyni szefa misji ambasady ChRL w Stanach Zjednoczonych powiedziała wczoraj, że „Chiny z zadowoleniem przyjmują szczyt między prezydentem Xi Jinpingiem a amerykańskim odpowiednikiem Joe Bidenem na marginesie szczytu współpracy gospodarczej Azji i Pacyfiku w San Francisco w przyszłym miesiącu, ale może się to odbyć tylko wtedy, gdy poczują się szanowane przez stronę amerykańską.” Dodała również, że „każde poprzednie planowane spotkanie Xi i Bidena miało charakter strategiczny i trwało znacznie dłużej niż zaplanowano, ponieważ każda ze stron starała się wyjaśnić nieporozumienia.”
Potem jednak zaczęła stawiać warunki, mówiąc, że USA muszą wziąć pod uwagę cztery obszary związane z „podstawowymi interesami” Chin. Te – „dolne linie lub czerwone linie”, jak to ujęła Xu – to: (1) Tajwan, (2) demokracja i prawa człowieka, (3) droga Chin do rozwoju oraz ich system polityczny i gospodarczy oraz (4) prawo Chin do rozwoju. W sumie nic nowego i poza Tajwanem też nic konkretnego. Jest to mantra powtarzana przez Pekin od czasu objęcia rządów przez Xi Jinping, a o Tajwanie jeszcze dłużej. Ogólniki pozwalają swobodnie uznawać, czy warunki są spełnione lub nie danej chwili.
Moim zdaniem Amerykanie nie odpuszczą i nie będzie żadnego znaczącego gestu ze strony Waszyngtonu (jakieś drobiazgi się znajdą), a Xi Jinping i tak pojedzie na szczyt APEC, i spotka się z Bidenem. Pojedzie, ponieważ musi podtrzymać wrażenie, że wszystko jest w porządku, że informacje o słabnącej gospodarce i mnożących się w Pekinie spiskach są nieprawdziwe. Kiedy Xi Jinping zrezygnował z udziału w szczycie G20 w New Delhi w pierwszej połowie września zaczęto to wiązać z problemami wewnątrz kierownictwa po Beidaihe. Faktycznie gensek zwiększył liczbę podróży po kraju w ostatnich dwóch miesiącach, jakby próbował odbudować wpływy wśród lokalnych baronów. Niestety, nie ma tego wszystkiego jak potwierdzić. Niemniej, jeżeli to wszystko nieprawda, to Xi Jinping pojedzie, a jeżeli coś jest narzeczy, to tym bardziej pojedzie, aby zachować pozory.
Jednak już teraz mogę powiedzieć, że żadnego przełomu nie będzie, choć pewnie podobnie jak po szczycie G20 w 2023 roku, będzie medialne wzmożenie, że był przełom i teraz już będzie pięknie i wspaniale.
